Gambleriada'97, Pierwszy Ogólnopolski Turniej QUAKE'a


Main Page | News | Mirrors | QuakeToys | Console | Servers
Players | Links | Help! | FAQ | Screenshots | Stories | Credits


Post bedzie dlugi. Oficjalna relacje z turnieju pisze Sniegowy, Junior
zrobi z tego HTMLa ze zdjeciami i innemi wodotryskami. A teraz opowiem wam
moja historie.

W hali Torwaru zjawilem sie w piatek o godzinie 13:00. Zwiedzilem targi,
popatrzylem jak chlopcy z padami w rekach obijaja sobie twarze w
Tekkenie2, troche sie ponudzilem. Okolo 17:00 przyjechaly cztery komputery
z firmy SIEMENS-NIXDORF (oby sie dlugo w piekle smazyli). Razem z Wiktorem
przenieslismy wszystkie (w sumie chyba ze 200 kilo ;) w czterech kursach
na arene i zaczelismy rozstawiac. Podlaczylem HUBa i w dobrej wierze
szukalem gniazda UTP na tylnej sciance. Jak sie okazalo, dwa sprzety nie
mialy kart sieciowych. Polecialy pierwsze wiachy.
Na kartach sie nie skonczylo - dwa kolejne nie mialy tez dzwieku a jeden
CD-ROMa. Zeby nie bylo za slodko, jeden z komputerow wyposazonych w karte
sieciowa nie dzialal w sieci. Karta nie chciala wspolpracowac nawet z
driverami instalowanymi z wlasnej firmowej dyskietki. Byl to mutant -
Ethrlink XL 3C900 Combo PCI. Nic jej nie ruszalo. Drugi Siemens, choc bez
dzwieku, na razie dzialal. Jeden sprzet do turnieju juz mielismy. 

Okolo 20:00 z redakcji wrocil Haszak z dwoma kartami do Siemensow -
EtherExpress 100B i 10+, obie Intela. 10+ poszla od razu bez problemow.
100B nie chciala, a ktos skasowal z dyskietki drivery ktore Haszak
przywiozl z redakcji. W tym momencie mielismy juz dwa komputery. 

Jakos w miedzyczasie przujechaly nastepne cztery, z firmy KTM. Oczywiscie
pod DOSem nie dzialalo nic, drivery albo byly od innych kart albo sie nie
odpalaly. Pozostalo Windows, ktore przy pomocy Viza i Adama Wojtunika
zainstalowalismy na wszystkich sprzetach. I stal sie cud. Wszystkie cztery
kompy z KTM dzialaly. Na arenie stalo szesc polaczonych siecia komputerow
i o los turniejow bylem w tym momencie spokojny. Do Intela 100B drivery
mial sciagnac Kowal, wiec mielismy miec 7 stanowisk. Czyli tyle, ile
trzeba. 
W poczuciu dobrze spelnionego obowiazku, kwadrans przed polnoca opuscilem
targi. 

W sobote przyszedlem pozno, bo dopiero okolo 15:00. Od razu dostalem w leb
wiadomoscia: przez noc trzy z czterech sprzetow z KTM padly. Wieszaly sie
po wyswietleniu winiety BIOSu. Zostaly nam trzy maszyny, wiec zabralem sie
za reorganizacje - dzialajaca karte z siemensa bez dzwieku przelozylem do
tego z dzwiekiem. Niestety, nie dzialala. Po powrocie na stare miejsce
rowniez odmowila posluszenstwa. Mimo wielogodzinnych zabiegow, padla i juz
nie wstala. Zostaly dwa dzialajace komputery (do intela ciagle nie bylo
driverow). W tym momencie bylem prawie pewien, ze w niedziele nie odbedzie
sie zaden turniej. Panowie z KTM zabrali na noc felerne komputery i
obiecali wymienic plyty. 

W niedziele spotkalem sie z Cinkiem i Juniorem. To mnie uratowalo.
Wpadlismy do hali o 10:00, na DWIE GODZINY przed rozpoczeciem turnieju.
przypominam - dzialaly  D W A  komputery. 

I wtedy stal sie cud.

Intel 100B poszedl bez zadnych nowych driverow. Po prostu jak do tej pory
nie dzialal, tak teraz pompowal pakiety jak dziki. Nikt przy nim nie
grzebal. 

Mielismy wiec juz trzy stanowiska. O 10:30 zjawili sie panowie z KTM z
naprawionym sprzetem. Niestety dyski byly prawie gole i trzeba bylo na
kazdym instalowac Windoze. Poszlo dosc szybko przy wydajnej pomocy obu
Krakusow. 
Trzy nowe komputery to za duzo szczescia, wiec jeden zaczal padac. Junior
najpierw cos z niego wykrecil (w kazdym razie chcial srubokret), potem
wyjal polowe pamieci (16MB) i... zadzialalo. Niestety jeden z KTMow nie
mial dzwieku, ale to dawalo sie przezyc. Skonczylismy instalacje za piec
dwunasta. 

Zeby nie bylo za latwo, kable okazaly sie padniete. Jeden calkowicie,
drugi troche. Ten skopany wymienilismy na inny (na szczescie byl zapas), a
nad drugim sporo sie z Cinkiem napocilismy. Zrobilismy trzy kolka wokol
ogniska, zaszlachtowalismy czarnego koguta, splunelismy soczyscie siedem
razy przez lewe ramie, a nastepnie "poruszalismy" wtykiem od strony HUBa.
I co? I poszlo. Gdyby obok stala betoniarka, zalalbym wszystko swiezym
cementem i mialbym w koncu swiety spokoj.

Biorac pod uwage absolutny sajgon, jaki mial miejsce do ostatniej sekundy
przed rozpoczeciem turnieju uwazam, ze zerowa ilosc padow sieci podczas
gry jest CUDEM. W niedziele zamawiam msze. 

Tyle na tematy techniczne. Teraz kilka slow o rozgrywce. 

Troche to dziwne, ze w pierwszej czworce nie znalazl sie nikt z
internetowych weteranow... Moich faworytow zzarla chyba trema. Yogi jest
bardzo dobry, chyba na zblizonym do mojego poziomie (okaze sie jak zagramy
w piatek), a Vathar...coz...Vathar dostawal ode mnie zawsze becki wiec
choc bylem przekonany, ze awansuje wysoko, nie spodziewalem sie, ze bedzie
drugi.

Szokiem byl wystep Jacka Rzymelki, mistrza Tekkena2. Klawiszowiec zostawil
w tyle cala stawke internetowych klanowych wyjadaczy. IMHO najlepszy
klawiszowiec w kraju.

Dzieki cholernemu zamieszaniu z siecia nie bylo nawet czasu sprawdzic, czy
demka nagraja sie bez problemu. Gdyby nie przekroczony timelimit, moglbym
sie minute zastanowic i skopiowac odpowiednie pliki do odpowiedniego
katalogu, ale nie starczylo juz na to czasu...

Wiem, ze 5 minut to malo. Mialem do wyboru: krotkie eliminacje i dlugie
walki najlepszych, albo na odwrot. Dlugie eliminacje i dlugie finaly
moglyby miec miejsce tylko w jednym przypadku: gdybym mial na turniej caly
dzien. Publika Quake byla liczniejsza niz turnieju MK3, co zle wrozy
temu ostatniemu. Stworzcie silne lobby, to moze na jesieni dostaniecie na
turniej cala sobote. Wtedy bedzie mozna sie eliminowac dlugo i namietnie.

Obsuw mielismy straszliwy. Zaczelismy pol godziny po terminie (siec). Sam
czas walki obliczylem na okolo 120 minut, z czego pol godziny wycialem
kiedy zobaczylem co sie swieci. Mocno sie pomylilem przy szacunku czasu
potrzebnego zawodnikowi na zainstalowanie sie przy stanowisku. To nas
zgubilo. W sumie turniej przedluzyl sie o prawie poltorej godziny.

Rozumiem wkurzenie Wiktora, odpowiedzialnego za Rally. Na swoje
usprawiedliwienie moge tylko powiedziec, ze gdyby nie moja
kilkunastogodzinna praca na arenie, wspomagana przez Wojtka, Haszaka,
Juniora i Cinka, turniej Quake nie odbylby sie wogole a Rally staloby pod
duzym znakiem zapytania.

To byl pierwszy raz. Wiecej takich bledow nie bedzie.

Howgh.

-- 
< RooS >  


RooS


Page layout & design © Copyright 1996-1997 Piotr Marek, Jr.