Jak Sniegowy wybral sie na Gambleriade i co z tego wyniklo.
=======================================================
oto ja!
Przedmowa: No dobra. Byla Gambleriada. Nie byles - zaluj. Byles a zalujesz? To poczytaj jak ja sie bawilem. Jezeli interesuje Cie rzeczowe sprawozdanie to zapomnij. Nie znajdziesz go tutaj. Nie bylo moim zamiarem napisanie takiego nudnego i suchego tekstu - przejrzyj gazety. Ze niby cos bylo inaczej niz opisalem? Chlopie! Fikcja literacka! Chociaz wiekszosc opisanych ponizej zdarzen i miejsc miala na prawde miejsce. Np. w Warszawie jest metro i Dworzec Centralny a w Lolku piwo kosztuje 5 zl. Dialogi sa troszke pozmieniane, ale nie sa wyssane z palca. Moze troszke podbarwione. Alkohol? Tak i owszem. I nie propaguje tutaj zawodow w stylu, kto pierwszy wygeneruje fraktala w riltajmie, jak to zdarza sie na komputerowych party. Umiar. Ze nie napisalem kto z kim walczyl i ile zdobyl fragow? A czy to jest az tak wazne? Najwazniejsze jest uczestnictwo. Nie napisalem o wystawcach i grach jakie byly pokazywane? Jak Cie interesuja takie rzeczy to jezdzij na targi komputerowe a nie marudz mi tutaj. Nie masz kasy? Nie wierze. Masz ale za malo? Pozycz. Nie masz od kogo? To wez gitare, czapke i idz na ulice. Nie umiesz grac? I tak nikt nie bedzie Cie sluchal. Ze niby pieprze glupoty? Chyba masz racje... Przejdzmy wiec do rzeczy:
RZECZ, czyli ...Logo z napisem 'da stuff'
Co dzisiaj mamy ? Aha, piatek... nareszcie wolny weekend. W sobote sie wyspie, porobie troszke roznych malo ciekawych rzeczy, moze nawet sie poucze (!), wieczorkiem gdzies wypadne, a w niedziele pobawie sie Hot Dogiem (edytor html). Ale zaraz ! Przeciez w niedziele jest Gambleriada i turniej Quake'a ! Cholera, a mialo byc tak fajnie ... poogladalbym sobie telewizje i sie pouczyl, a tak musze jechac do jakiejs tam W-wy na turniej. Sorry - "Turniej". Ehh, cholerny swiat :> Pociag mam 4.43, wiec zanocuje u babci. Bedzie blizej. Tylko musze sie wczesniej polozyc spac. W pociagu na 100% nie zasne, a kto wie czy w ogole bedzie mi dane zasnac w niedziele. Kochani sasiedzi postanowili chyba uczcic moj wyjazd na tak wazne wydarzenie jakim sa Targi Gier Komputerowych Gambleriada '97 i urzadzili balange. Stoooo laaat stoooo laaat aaa kto ssssnaaaaami nieee wypijeee i tak na okraglo. Tylko zapomnieli mnie zaprosic. Drobiazg. Okolo pierwszej w nocy lokalni "harlejo-rockersi" urzadzili sobie okolicznosciowy zjazd motocyklowy. Myslalem, ze udusze skurczybykow... Wreszcie okolo godz. 2 udalo mi sie zasnac. A snilo mi sie ... nieeee ta bajka juz byla :)
Pooobudka wstac koniom wody dac ! Ja juz trabie pol godziny a wy spicie ... tralalala ...

Spie w wyrze.
4:00am local time. Gdynia-City.
Sniegowy's grandma's headquaters.

Wakeup procedure started at 4:00am.
loading BIOS functions ... loaded

[Human Errare Est] BIOS Systems Corporation
Version 1.01b Copyright 1974-1997

main memory core refresh ... completed
****
testing body status ....
alcohol level: ***WARNING*** too low !
brain degradation level : ***CRITICAL*** !
eye patch level: -0.5
testing body status ... completed
SUGGESTIONS :
-replace worn parts immediately (brain).
And go to the bathroom.
****

refreshing cache ... done

System startup...

Scheduled tasks (1997.05.25):
-win tournament (highest priority)
-but first go to that damn bathroom, please...
System ready.

Dobra, dobra juz wstaje. Szybkim krokiem udalem sie na dworzec (najpierw oczywiscie sie ubralem :) nabylem bilet kolejowy na pociag 'Heweliusz' relacji Gdynia-Krakow w drodze kupna. Dokonalem oficjalnego zajecia miejsca i jedynie we wlasnym towarzystwie rozpoczalem podroz.


Kilka godzin pozniej. symbol stolycy


Wysiadlem na dworcu, nabralem powietrza w pluca. Taaaak ... taki aromacik to tylko na Centralnym w W-wie. *KtoS* powiedzial mi, ze na Torwar najlepiej dojechac 131, wysiasc na skrzyzowaniu Czerniakowskiej i Gagarina i 1000m w dol Wisly. Spoko. Dojde jak po sznurku. Tylko najpierw znajde jakis przystanek. Oblazlem dworzec. Nie ma 131. Koniec jezyka za przewodnika:

-Przepraszam, czy nie wie pan/i jak dojechac na Torwar?
-Niestety, nie wiem.
-Bo *KtoS* mi powiedzial, ze mozna tam dojechac 131. Czy nie wie pan/i gdzie jest przystanek 131?
-Niestety nie wiem.

I tak w kolko. Az wreszcie ktos sie zlitowal nad biednym chlopcem.

-Aaaa ! 131. To musisz przejsc na druga strone ulicy. Tam jest przystanek.
-Dziekuje bardzo za cenna informacje.

Rzeczywiscie. W oddali za mgla (smogiem?) widac jakis przystanek.
A ze w W-wie ulice sa szersze niz w Gdyni dluzsze poprawilem ulozenie plecaka z oprzyrzadowaniem i wybralem sie w podroz. Wyszedlem z podziemi (spod ziemi ?) i doszedlem do przystankowych naklejek z numerkami. 130. Nie ma 131. Co za glab ! Wroce tam do niego i mu pieprzne w to durne rylo. Dezinformator cholerny. Ale jakis taki duzy byl. Lepiej nie.

-Przepraszam, czy nie wie pan/i jak dojechac na Torwar?
-Niestety, nie wiem.
-Bo *KtoS* mi powiedzial, ze mozna tam dojechac 131. Czy nie wie pan/i gdzie jest przystanek 131?
-Aaaa ! 131. To musisz przejsc na druga strone ulicy. Tam na lewo jest przystanek.
No nie. Teraz mnie beda tak w kolko ganiac. Ale pojde i sprawdze.
A ze w W-wie ulice sa szersze niz w Gdyni dluzsze poprawilem ulozenie plecaka z oprzyrzadowaniem i wybralem sie w podroz. Wyszedlem z podziemi (spod ziemi?) i doszedlem do przystankowych naklejek z numerkami. 130. Nie ma 131. Jakbym mial ze soba spraja albo pisak to bym zrobil to cholerne 131. A tak nici. Co za glaby laza po tym swiecie ! Zeby nie wiedziec gdzie jest przystanek 131. :)
Mam ich gdzies. Pojde na grzyba, tam znajde kompetentnych ludzi, oni mnie nie zawioda. Przy okazji zorientuje sie jak ksztaltuja sie ceny sprzetu w "stolycy". Ide sobie na grzyba, po prawej rece mam baraki Holiday Inn, przechodze obok przystanku i widze taka kobiecine. Na twarzy ma wypisana znamieniem czasu wiejska madrosc. Co mi szkodzi - zapytam sie.

-Przepraszam bardzo , czy nie wie pan/i jak dojechac na Torwar?
(chyba musze to sobie nagrac na dyktafon)
-Musi pan dojsc do skrzyzowania, przejsc na prawo i tam bedzie przystanek 155. Wysiadzie pan na petli - tam jest Torwar.
-Dziekuje bardzo!
(a jednak nie musze nagrywac na dyktafon! he he !)

Ehh. Nie ide na grzyba. Pojde od razu na przystanek. Akurat przyjechal autobusik. Wsiadlem, skasowalem bilecik, zajalem miejsce siedzace. Ahhh. Juz wkrotce!

Przyjechalem na Torwar ok. 10 minut przed 11. Stanalem przed brama wejsciowa, zadarlem glowe. Przypomnialem sobie wszelkie nauki jakie mi zostaly udzielone we wszelkich szkolach i uczelniach i odcyfrowalem napis: G.. AAAAA ... HMMM .... GAMM ... BLLLEEEE .... YYYY... RRRIIAAAADAA. GAM-BLER-IA-DA. GAMBLERIADA. Hurra ! To tutaj !

Umiem juz czytac. Siadlem na murku i dokonalem pobieznej analizy oraz skomplikowanych obliczen dotyczacych zagadnienia statystycznego wieku mlodych ludzi stojacych w kolejce do jaskinii gier. Cholera, chyba zawyzam srednia. Ale nie - sa starsi. Nie, to tatusiowie. Nie licza sie. No, zaczeli wpuszczac. Oczywiscie wlazlem wejsciem dla VIP-ow. Tym po prawej. Ochroniarz pyta sie:

-Jest zaproszenie ?
-Nie. Ale jestem na liscie.
-Aaa. To prosze.

I moglem wlezc na betona. Ale nie bede robil z siebie takiego 007 zglos sie i zapytalem sie drugiego ochroniarza, czy przypadkiem tam nie znajduje sie na tej shindlerowce, ktora sciska w lapie. Jestem. OK. Dostalem przy okazji sliczne okazyjne wydanie Gamblera. Lezy obok mnie na biureczku.

Wlazlem do srodka. Wystawcow niezbyt duzo, ale tez i nie malo.Targi jak targi. Hostess malo i jakies takie mlode bardzo. Ale ladne i mile - i to sie liczy. Pozbieralem troszke kolorowej makulatury - normalnie nie zbieram takich rzeczy, ale jak tu odmowic tym uroczym istotom :) Oblazlem caly teren dosyc szybko. Ciekawostki: pokazywalo amige (panie co pan - ja nie jestem rolnikiem ! =:] ). Jakies tam turba, panie, karty, panie, cuda-niewida, programy nawet. A w jakich obudowach te komputry byly ! Ho ho ! Mini towerki jak we zwyczajny blaszakach, panie ! Blaszakow bylo wystawionych kilkanascie, jeden nawet z Monsterem 3D (chyba ?), jakies wyscigi na motorkach. Wygladalo i dzialalo czadowo. Jednak jeszcze daleko do konsol. Gry na N64 pod wzgledem grafiki (plynnosc i sposob animowania) kopia w dupsko jak smok. Najbardziej podobaly mi sie jednak wyscigi na skuterkach wodnych. Sam miod, jak mawial dziadek calujac babcie w ucho. Oczywiscie wszystkie mordobicia na konsolach do pececiarskich maja sie tak, jak merc do duzego fiata. Niby jedzie sie do przodu, czasem nawet do tylu, jak zamieszac taka smieszna galka w podlodze, ale rzeklbym - odmienny stan swiadomosci. Bez przesady. Jednak wejscie pentiawki MMX i kart z dopalaczami pod strzechy powinno za jakis czas zmienic sytuacje. Ale jeszcze troszke ropy w Wisle musi uplynac.

Gry. screen z Turoka

Nie bylo zadnych ciekawych gier. A co to znaczy ciekawa gra ? Taka, ktora na ekranie tytulowym ma sierpa przybitego gwozdziem. Reszta sie nie liczy. Po prostu dodatek. Outlawsy, Ace Ventura po polsku, Redneck Rampage i wiele innych.

Czas zobaczyc, jak wyglada ta cala Arena. O, tam jest wejscie.

Pierwsze kuszenie.waz ... sssss

Wejscie na Arene pilnuje cerber. Podchodze do goscia. Ogolony do skory. Czarna katana. Panterki i glany. Dizajn a'la Czeczenia. Ale jest i akcent amerykanski - zuje gume. Na identyfikatorze stoi napisane, ze to jednak ochrona a nie jakis wrazy komandos. Ogolne wrazenie: niemily. Twarz wydaje sie jednak znajoma. Ja juz go gdzies widzialem...

-Kiedy bedzie mozna wejsc na arene i potrenowac ?
-Nie-be-dzie-mo-zna.
-?
-Kazdy bedzie mial minute na zainstalowanie sie.
-A moze ...
-Nie.
-...moglbym dac panu...
-Nie.
-...taka ...
-Nie !
-...ladna kolorowa gazetke.
-Nie !!
-Jest w niej duzo...
-NIE !!!
-...kolorowych obrazkow.
-NIE !!!
-To nie.

Nieugiete bydle. Normalnie beton. Odporny na wiedze i trudny do zarabania. Tylko ja go skads znam. Ta glebia spojrzenia. Ten wyraz glebokiego skupienia w oczetach. Gdzies go widzialem.

-Ja tu jeszcze wroce !

Poszedlem obejrzec jeszcze raz najciekawsze stanowiska. Czyli N64.Mario Bros Poniewaz dalej nigdzie nie dostrzeglem charakterystycznego znaku na monitorach - sierpa przybitego gwozdziem, postanowilem poszukac miejsca, w ktorym moglbym zainstalowac troszke swiezego softu (to co wzialem ze soba z domu juz zainstalowalem w pociagu). Znalazlem ladna budke, w ktorej gwozdziem programu byl hamburger z mikrofali. Wygladal niezbyt sympatycznie, ale sie przynajmniej nie ruszal. Moze juz za dlugo lezal i zdechl? A czy ten soft byl swiezy? Nie wiem, w kazdym badz razie zyje. Zbliza sie 12. Ide na Arene.
Drugie kuszenie.
Dialog podobny jak w kuszeniu pierwszym. Tym razem wytoczylem powazne argumenty:

-Mam sprawe do Kamila.
-Niestety jest zajety.

Przeciez widze, ze nie jest na wakacjach. Kurcze, ja go naprawde gdzies widzialem. To glebokie spojrzenie (za gleboko osadzone oczy), to skupienie malujace sie na twarzy (oczy osadzone za blisko nosa), ta faldka na czole. Hmmm...
Usiadlem na widowni na krzeselku blisko ekranu - jak mawiaja nasi przyjaciele francuzi - telebima. Slonce walilo tak, ze prawie nic nie bylo widac.
Po scenie miotali sie przerozni osobnicy. Gosc w skorze (Cinek) robil zdjecia gosciowi w koszuli w krate (Yoonior) pochylonemu nad rozbebeszonym kompem (Siemens-Nixdorff). Kolo nich stal BB, czyli Bohaterski Blondyn (RooS). Po scenie lazil gosc w bialej koszulinie. Mikrofon w dloni. Musi spiewak jaki, czy cus ? :) (Zooltar)

12:00. Oj chyba Turniej sie troszke opozni. Z tego co widac nie wszystkie kompy chodza. Na razie nawiazalem pierwsze znajomosci. Wrazenia? Fantastyczni ludzie. Jak zaczne tu wymieniac z kim sie witalem i kogos pomine (skleroza), to moglby sie ten ktos obrazic. Tak wiec nie napisze :). W kazdym badz razie czekalo mnie kilka milych niespodzianek. "Piszesz ql texty" "'FragIt' jest powalajacy." Wiecie jak takie cos dziala? Az naprawde chce sie robic 'FragIt II' :> . Cinek, facet skad inad powazny ;) w koncu to admin (nooooo!), wycial sobie wszystkie teksty z FragIta i jego maszyna puszcza losowo wybrany tekst co godzina. Opowiadal taka sytuacje, kiedy siec padla, po wielu walkach wstala, wchodzi Szef, a komp mowi glosem Stuhra:

-Ja tu widze niezly burdel!

A co by bylo jakby tak powiedzial:

-Gdzie jest k***a magnetofon? =:O

Co sie jeszcze okazalo?
Ksywy moga byc mylace. Jak cholera. Kto by pomyslal, ze taki mily, grzeczny i sympatyczny chlopiec, na q-serwerach nazywa sie tak, ze az strach sie bac i na dodatek jest przeokrutnym killerem :) A przedzial wiekowy? Bez urazy - ale jak ja zaczynalem pisac swoje pierwsze programy w BASICu, to niektorzy q-gracze, na muche mowili "ptapta" a na chleb "tutu" ;) Oczywiscie teoria ta dziala rowniez w druga strone :)
Nie zabraklo rowniez akcentow damskich :> ! Okazuje sie, ze w Quake'a graja rowniez przeurocze istoty [Yoonior - imie owej damy oraz adres. Moze byc e-mail!!!].
Widownia. Szczerze mowiac - na meczach pilkarskich bywa mniej ludzi niz na turniejach gier komputerowych. Widownia (a raczej ten kawalek widowni w poblizu Areny) byl zapelniony spragnionymi walki i krwi ludzmi. Sila luda.
Okolo 12:40 zaczal sie Turniej Quake'a. Pierwsza szostka. Druga szostka. Trzecia szostka i moj "wspanialy" wystep.

NUWRE$CIE - pedziaem Sniegowy rzadzi :>

i wlazlem na Arene. Monitor ladnie swieci, duzy. Obudowa - rozbebeszona. Siemens-Nixdorf. Gniazdo sluchawek z przodu. Wspaniala sprawa. Klawiatura - wyglada jak terminal Braille'a - skok klawisza i wyglad jak w spektrum. Jednak pierwsze wrazenie bylo mylace. Bardzo przyjemna w walce i rowniez przy pisaniu. Wymaga jednak troszke praktyki :) Mysz - sklejony plastrem opsrymus - dobry jedynie jako dawca narzadow do mojej myszy. Podczepiam mojego dataluxa. Szok !!! Nie da sie sterowac. Drajwer z akceleracja - os x chodzi zupelnie inaczej niz os y ! Czulosc ! Zgroza... Widzialem jak inni gracze wklepuja jakies wartosci sensitivity 20 albo nawet 30 ! A moja wymiekala przy 3 !!!. Na sensitivity 2 dalo sie grac, ale obrot o 180 stopni lezal w sferze marzen (ta akceleracja !) :(. Wyobrazcie sobie: powoli obracasz mysza - wszystko ok. Ruszysz szybciej - Obrot zamiast o 90 o 360 stopni. Juz w trakcie rozgrzewki wiedzialem, ze nie mam praktycznie szans.
napalona rakieta....................................... ucieczka jest na miejscu
Trudno. Brakowalo mi az 4 fragow do trzeciego miejsca. Totalna kleska. Wiekszosc rakiet wystrzelilem w podloge i sciany w tak sprytny sposob, ze jedyna ofiara moich atakow bylem ja sam. Myslalem, ze trafi mnie szlag jak goniac za delikwentem (Xeno) postrzelilem sie trzy (!) razy wlasna rakieta i jakas litosciwa dusza dokonczyla mnie shotgunem (DJ Delete) :) (Rzecz dziala sie na DM6 na gornej polce kolo czerwonej zbroi - dolem biegl Xeno - ja staralem sie przygrzac mu w leb, ale jakos nic z tego nie wychodzilo). Czwarty. Albo patrzac od konca - trzeci.

W ten oto niechlubny sposob zakonczyl sie moj "performanc" na Arenie.
ultra kuku Teraz zaczela sie najmilsza czesc - czesc towarzyska. Mniej uwagi zwracalem juz na to *kto* walczy, a na to *jak* walczy. Szkoda, ze nie dalo sie nagrywac walk - byloby co ogladac - gwarantuje to ! Czasami wychodzily takie akcje, ze wszystkie filmy Rambo 8 czy Commando 5 odpadaja. Jezeli interesuje was kto i jak walczyl - odsylam do informacji podanych przez osobe najbardziej kompetentna - RooSa.
Razem z RegulatoRem Cinkiem, Yooniorem, PC_N_C oraz DJ Delete'em czyli Staszkiem - bratem Yooniora [Yoonior dopisz kogo pominalem :) Za duzo masla.] poszlismy do uroczej jadlodajni "torwarowej" aby zainstalowac jakis software. Miejsce ladne, owszem owszem, obsluga tez ladna ale ceny za***ste. Po krotkiej konsultacji uzgodnilismy, ze tutaj tylko zainstalujemy system operacyjny, a po dodatkowe oprogramowanie udamy sie gdzie indziej po zakonczeniu Turnieju.

-10 porcji frytek prosze.
-Frytki sa tylko jako dodatek do dania.
-No to dziekujemy.

No i nawet nie zainstalowalismy oprogramowania systemowego :( Pogadalismy sobie o takiej grze komputerowej. Z Yooniorem i Cinkiem doszlismy do wspolnych wnioskow. Wszyscy chcieliby zobaczyc Mission Packa II, bo pierwszego juz mieli/widzieli/grali. Oj i jak to zrobic ? W *sklepach* pokaze sie dopiero za jakis czas. Obejrzelismy walki do konca. Zooltar z nieodlacznym mikrofonem w grabie komentowal co dzieje sie na telebimie. Podobnie jak Szpakowski:

-"Wybiegli na boisko. Jest ich dwudziestu dwoch, nie dwudziestu trzech. Ten w zalobie to sedzia. Piekne podanie, taaak zlapal ! Cudowna gra bez pilki. Wykop. Uo jeny ! Jaki gleboki. Na prowadzeniu X. Podanie do Y. Przechwycone przez Z."
I tak dalej :)

Po goracych konsultacjach uzgodnilismy, ze gaga ssie na maxa. Jednak niektorym lawa nie przeszkadzala (np. taki Yogi :) Bombowa byla walka finalowa. Yogi z Vatharem. Miszczu prowadzil 10 do jajka i co najdziwniejsze widowni sie to niezbyt podobalo (?!). Pierwszy frag Vathara zostal nagrodzony wrzaskami i oklaskami. Widownia sie ozywila - i tak az do konca. Raz jeden, raz drugi. Wrzaski i oklaski :O


Pozniej byly nagrody, Pan Sponsor, buzia, rasia, klapa, gozdzik, pstryk, pan z kamera, prosze o usmiech, pstryk, potrzasanie graba, zbiorowa fotka graczy, pstryk, ogolna buzka, pstryk, klepanie po pleckach, gratulacje, narzekanie i owacje.

16:45 - na telebimie widac napisy: "Network Q-RAC Rally. Installing ...". 10%, 20%, 30% ... Drugi turniej mial sie zaczac o 15:00. Ale obsuw :> .

Pozniej RooS wreczal nagrody za konkurs 2.0. Pstryk, pstryk, potrzasanie grabula, klepanie po plecach, ogolna buzka. Chwileczke pogadalem z pewnym konkursowym kanonierem :). A teraz zrekonstruowany zapis rozmowy z RooSem:

-Hmm, nie wiem co z toba zrobic. Quake'a juz masz.
-Ano mam. Wiesz wygralem go w takim konkursie :) Takim co sie z botami walczy. :>
-Ale mam jeszcze dwa Mission Packi. Ktorego wolisz ?

Krotkie spojrzenie na miny Yooniora i Cinka. Oni juz wiedza :)

-No ba jasne ze pierwszego ! To znaczy drugiego !. Chcialem powiedziec drugiego ;}

Pstryk. RooS wrecza Sniegowemu MP II. Pojdzie do albumu rodzinnego. No to gdzies trzeba sie wybrac zeby wreszcie zarzucic cos na ruszt. Uzgadniamy, ze idziemy do Lolka. RooS troszke oponowal. Twierdzil, ze w Lolku laza faceci ulepieni z innej gliny. Pedaly znaczy. Eeee tam. Sila nas. Cioty nam nie straszne. Pojechalismy tramwajem. Numeru nie pamietam. A bylismy w skladzie: Yoonior, Cinek, RooS, RegulatoR, Tajrou, PC_N_C no i oczywiscie DJ Delete, ktory wzbudzil uznanie wszystkich swoim nieposkromionym apetytem :)

Lolek.

Byliscie kiedys w Lolku ? Nie ? To musicie sie wybrac. Warto zobaczyc taka mila knajpke i to koniecznie w takim doborowym towarzystwie, w jakim mi bylo to dane :>. Knajpka ma klimat, to trzeba przyznac. Taka mieszanka Piasta Kolodzieja z 21" Sony na lancuchu (kto byl ten wie). Luksusowe (?) drinki i psy paletajace sie pod nogami. Na srodku jest palenisko - mozna sobie upichcic kielbaske na patyku. 5 zl. Siedzi sie na pniakach. Przed knajpa mozna kupic sobie eb z kija (to taki kranik z galka, co wystaje z blatu, ale nie ma w nim wody tylko jest piwo) w plastikowym kubku (bueee - piwo z plastiku :[ ) i kielbaske z rusztu tudziez szaszlyki i inne takie rzeczy, ktore kiedys skakaly i fruwaly a teraz skwiercza i nareszcie nie smierdza tylko przecudownie draznia powonienie. Jednym slowem - golonka, flaki i inne przysmaki.
Taka przyjemna jarmarczna atmosfera.
Pogadalismy sobie o starych karabinach, jak to drzewiej bywalo i jak to bedzie za jakis czas. Umilalismy sobie przyjemna pogawedke konsumujac zupe chmielowa. A pingi nam sie zwiekszaly :>

duzy ping

Zrobilismy sobie zdjecia (pstryk, pstryk). Zgubilem futeral (nie moj) od aparatu (tez nie moj) =:{ , za to Cinek wprowadzil mnie w tajniki meskiego picia piwa:

-Jakie piwko kupujesz?
-A bo ja wiem ... EB.
-EB to jest piwo dla bab!
-No to w takim badz razie ja tez wezme guinessa... EB jest dla bab. Dobrze powiedziales. Masz calkowita racje.
-Akurat jest promocja.
-No to lu...

Wiecie jak sie nalewa ciemnego guinesa ? Wlewa sie z kija tak dwie trzecie szklanicy. Piwko jest ciemne jak kawa. Potem nagle zaczyna dosyc gwaltownie jasniec od dolu. Zupelnie jakby nasypac kilka lyzeczek smietanki do kawy - jak sprytnie sie wrzuci, to cala smietanka spada na dno szklanki i tam zamienia sie w biala smietankowa eksplozje - chmura bialosci podaza ku gorze. Tylko, ze to nie jest smietanka a pyszniutkie orzezwiajace babelki, ktore zamieniaja sie w pianke. Pianka jest troszke sztywna, ale na szczescie niezbyt trwala (nie lubie specjalnie pianki :0 ). Jak tylko pianka opadnie dolewa sie do ustawowego pol litra. Wtedy nastepuje najsmutniejszy moment - trzeba placic. Ale na oslode na szklaneczce zbieraja sie kropelki h2o. Taki sliczny zimniutki szronik. A jaki ma smak ? Hmm. Zdecydowanie nie jest to EB. (No bo to piwo dla BAB jak powiedzial Cinek, a on sie zna! ;) Smaczek - taki troszke goryczkowato-korzenny, poezja. Ciezko to opisac. Musialbym sprobowac jeszcze raz. W kazdym badz razie to nie jest piwsko do chlania. No a Yoonior dostal to swoje obiecane wczesniej Martini. Nie lubi piwa.

Jak zwykle - nawet nie pogadalem sobie porzadnie z RooSem. Mam jakiegos pecha do niego. Jak spotykamy sie na serwerach, to nawet nie mozemy sobie porzadnie zagrac (mam takie paskudne lacze - rwie jak smok. Ping jest swietny, ale przepotwornie rwie - w zaleznosci od ruchu na laczach, pory dnia i faz ksiezyca). Z kolei jak spotykamy sie w knajpie, to RooS pedzi pobyc z rodzina. Dobra, dobra! Jak ma na imie ta twoja rodzina? :> Niestety Kamil sobie poszedl. Na nastepnym turnieju bedzie lepiej. Tylko nie urzadzac mi go we wrzesniu! Mam sesje poprawkowa!

Co jakis czas, ktos z towarzystwa odpadal ( nie pod stol , nie!) w celu zamowienia swiezego softu. Przewaznie byl to zestaw mies i jakies fikusne surowki. A ja postanowilem sie wylamac i polazlem na zewnatrz w celu nabycia w drodze kupna szaszlyka. Na tabliczce stoi napisane, ze tu mozna kupic szaszlyczki, udka i inne mieska oraz kielbaske. Za kielbaska nie przepadam. Podchodze do sprzedawcy:

-Szaszlyczka prosze...
-Nie ma...
-Udko z rusztu. (czy cos w tym stylu)
-Nie ma...
- ??? ... No to wezme ta cholerna kielbaske.

Juz podobny dialog prowadzilem wczesniej. Z takim jednym ochroniarzem. Ja go naprawde gdzies widzialem!

-I EB z kija - dodalem.

Moze EB pija baby, ale marnowac guinessa na jakas kielbache z rusztu to swietokradztwo. Przynioslem sobie zarcie, postawilem na stole i stala sie rzecz niewyobrazalna.
Cinek wzial i zezarl mi ogorka. Kiszonego. No normalnie wzial ogorka w lapsko i zezarl. Wyobrazacie to sobie? Wzial *MOJEGO* ogorka kiszonego w lapsko, wsadzil w japsko i odgryzl cale pol ;] .
Oniemialem:

-Widzieliscie to ?
-Co ?
-Cinek zezarl mi ogorka ! ;)
-Ueeee !
-Normalnie wzial go i zezarl! ;)

Protokuł Pana Policjanta
Poszkodowany obywatel Sniegowy powiedzial, że jego ogorek kiszony dołączony do zestawu konsumpcyjnego w lokalu gastronomicznym 'Bolek' zostal zeżarty przez obywatela Cinka. Oto dowut zbrodni nieslyhanej. Zdjencie pokąsanego ogurasa kiszonego:
zeżarty oguras, sztuk pól

Na dowodzie rzeczowym widoczne som zemby, tudzież zgryz, podejrzanego, co świadczy o tym, ze podejrzany obywatel Cinek powinien być odprowadzony na Komisariat i nastempnie osadzony w areszcie na 48 oraz poddany pukaniu żolontka. Jednak obywatel Sniegowy złośliwie skonsumował pozostały dowut rzeczowy tfierdząc, że on nie pujdzie na komisariat, bo mu noga zdrentwiala i poza tym jakichś cham mugłby mu tego ogórka zeżryć całkiem do imentu, i po jakiego grzyba on placi podatki na darmozjaduf. W obliczu braku dowoduf zbrodni, ślectwo uwarzam za zamkłe.

Starszy aspirant Joachim Paschalis.

Cinek skruszony siegnal do kieszeni i wyciagnal ... kose. Taki majcher jak zawodowy rzeznik. Mnie czy siebie potnie? Na gole klaty na ubitej ziemi - to rozumiem. Ale zeby z takim roznem na mnie...

-Masz. (to Cinek)
-?
-Lepszy niz to plastikowe badziewie.
-Ten ogorek wcale nie byl z plastiku. ;)
-?!

Mial racje. Kosa swietna. Lepsza niz ten plastikowy nozyk. Ale moje pol ogorka! :] Mogl przeciez wziac sobie troszke keczupu albo musztardki. Ale nie ogorka!
Ale co tam sie bede uzeral z Podstepnymi Zjadaczami Ogorkow. Sam dokonczylem ta nieszczesna polowke, zeby juz nikogo nie kusila. Na oslode RegulatoR przyniosl malego, slicznego i oszronionego guinesika. Ahhh. Pieprzyc ogorki! I zaczelismy sobie marzyc jak bedzie wygladal nastepny turniej:

-Koniecznie wiecej kompow. I lepsze.
-Jakiegos komentatora porzadnego ! Zwolnic Zoola ! (sorki :)
-Musi byc w sobote. Bo tak jest bez sensu. Wszyscy musza sie spieszyc na jakies glupie pociagi.
-Zakwaterowanie dla graczy.
-Porzadny bufet.
-I przed kazda runda panna w stroju kroliczka bedzie obnosic numerek.
-Oj, Snieg, cos za duzo browaru ... :)
-No co ty (hyp) ja sie dopiero (hyp) rozkrecam ~:P

Pozniej pogadalismy sobie z Tajrou i PC_N_C o tajnikach ozywiania plikow mdl w Quake'u. I wielu innych rzeczach. Pochwalilem Yooniora za QuakePages. Stwierdzilem, ze ma odlotowa grafike na stronach. Moje zachwyty zostaly nagrodzone - Yoonior podzielil sie ze mna swoja wiedza na temat tworzenia grafiki do stron i samych stron www. Duzo tej wiedzy. Tak ok. 8Mb. W zamian dostal (i nie tylko on !) cos co dostalem na Turnieju. Pozalilem sie, ze nie ma mnie w sekcji Players. Zalatwione - odrzekl. Tak sie zalatwia sprawy w knajpie! :->
Specjalnie z okazji pobytu w stolicy tak wspanialych osobistosci swiata graczy w Quake'a w Lolku swoj koncert miala Renata Przemyk. Niestety miala Renia pecha, bo przybyla dopiero jak wychodzilismy na rzeskie wieczorne powietrze. Juz z oddali dobiegl nas rzewny spiew Reni P. Pewnie tak smutno spiewala, bo nie miala mozliwosci poznania tak milych "dzentelmenow" jak nasza zgraja. Mialo pecha dziewczynisko ;)

W drodze powrotnej obsikalismy z Regulatorem plot Biblioteki Narodowej. [Chyba tak sie nazywala ta instytucja?] Wiecie jaka to frajda sikac wieczorem na plot Biblioteki Narodowej? Musicie sprobowac! Nie ma to jak sikanie na plot powaznej instytucji. W drodze powrotnej gadalismy o roznych rzeczach - szkola, uczelnia, praca, walki w Quake'u, zycie i takie tam rzeczy. Niestety Piotr ze Staszkiem, PC_N_C i Tajrou zmyli sie na tramwaj. Musieli isc na jakis durny pociag czy cos w tym guscie. Szkola, uczelnia, praca czy inne obowiazki wzywaly. Szkoda. Regulator powiedzial wczesniej, ze mnie przenocuje. Mial wolna chate - zona wyjechala to mielismy spokoj :]

METROpokrecone logo metra
Pierwszy raz w zyciu jechalem metrem. Wiecie co to metro? To taki prawie calkiem zwyczajny pociag na prad, tylko nie ma ciuchci, prad plynie tak jak w kolejce piko w szynach a nie w drutach nad wagonikami. No i jest troszke wiekszy od kolejki piko. A calosc jest zakopana pod ziemia. Bomba. A jakie szybkie! I dosc wygodne. Perony sliczne, wagoniki czysciutkie - zadnych tam sprajow, naklejek, oplutych szyb.
Moze dlatego, ze nowe?

Z Marcinem nawijalismy do 2 w nocy. Ha ! wiecie co zrobilismy? Regulator sprawdzil co sie dzieje na serwerach Quake'a. I jak sie domyslacie? Kogo znalezlismy na chipie? Wiekszosc towarzystwa z Turnieju! He he he! Quake nie traktor a ciagnie!

Rano zjedlismy sobie sniadanko i udalismy sie tramwajem do centrum. Marcin (Regulator znaczy) zdradzil mi pewna tajemnice. Tez wam ja zdradze, tylko nie mowcie nikomu ! Sza ! Na Dworcu Centralnym sa takie kasy. W tych kasach sprzedaje sie bilety na pociagi, ktore z tego dworca zwykle odjezdzaja. Poniewaz tych pociagow jest duzo, z natury rzeczy chetnych na bilety bedzie wiecej niz odjezdzajacych pociagow. Tak juz jest ten swiat urzadzony i koniec. Nie zawsze wszystkie kasy sa czynne i ludzie kupujacy bilety tez zachowuja sie dziwnie. Jak sa na koncu kolejki to im sie cholernie spieszy. A jak dojda do okienka to marudza, wybrzydzaja i ogolnie sie guzdrza. Stad te kolejki nie posuwaja sie zbyt szybko. Zostalo mi 10 minut do odjazdu pociagu. I teraz najwazniejsze. (Tata! A tata) Marcin(a) powiedzial, ze po drugiej stronie dworca tez sa kasy. No przeciez wiem, ze tez sa kasy, tylko ze sa to kasy do Rezerwacji Biletow Miedzynarodowych i innych takich Powaznych Czynnosci Kolejowych. A guzik prawda! Okazuje sie, ze mozna tam kupic najzwyklejsze w swiecie bilety na pociag do Gdyni. 2 okienka, jedna osoba przede mna.

-Druga klasa (pierwszy wagon) , polowka (i sledz) do Gdyni na 10:57.

O godzinie 10:50 siedzialem juz w pociagu. Cala operacja dojscia z przystanku na dworzec i zakupu biletu trwala 5 minut.
.....................Snowman the Great Runner ...................................... pociag do zakopanego <Nekrofilia> A wiecie dlaczego to jest taka tajemnica? Bo jakby sie swiat dowiedzial, ze w Polsce w centrum stolicy mozna kupowac bilety PKP bez kolejki, to wszyscy by walili do tych dwoch kas zeby kupic bilet i ... juz by byly kolejki :>
W drodze powrotnej przeczytalem sobie Gamblera (ktorego prenumerate wygralem w konkursie 2.0), oraz przejrzalem sobie PC Gamera, ktorego otrzymalem od slicznej istoty w mini. Droga powrotna nie byla juz tak wygodna - 7 osob w przedziale. Jeszcze przyszla jakas ruska baba i wrzucila nam nad glowy jakies toboly. Cos metalicznie dzwieknelo w torbie. Pewnie zaczniemy w nocy swiecic - stwierdzili wspolpasazerowie. Ja jakos nie swiece. Chyba to nie bylo to co mysleli :>

Wysiadlem w Gdansku, przesiadlem sie na SKM i podjechalem na Gdansk Politechnike. Prosto na uczelnie. Musialem dostac wpis z ruska (jezyk wroga trzeba znac!). Poniewaz bylem grubo przed czasem skoczylem na MLK2 (Miedzywydzialowe Laboratorium Komputerowe). Kogo spotkalem? Reclafka. Pyka sobie w diabelka i podspiewuje zeszloroczny przeboj dyskotekowy:

"Zloty pierscionek za*ebal Bronek z wystawy,
za ten pierscionek posiedzi teraz do sprawy..."

-Czesc Sniegowy ty stara parowo! I jak? Wygrales?

Bez slowa (kamienno-pokerowa twarz) siegam do torby i wyciagam podkladke pod mysz. Aaaa ! Nie mowilem wam o tym jak wygralem na takim Turnieju w Warszawie podkladke pod mysz? No to lece:

Po walce Yogiego z Vatharem bylo wreczenie Nagrod przez Pana Sponsora (a scislej mowiac Przedstawiciela sponsorujacej Firmy). A jakiej firmy? A co mnie to obchodzi? Moze byc Centrala Nasienna w Elku. Pasuje? No. Zdjecie z Przedstawicielem Firmy Sponsorujacej <pstryk> temu panu juz podziekujemy - zdjecie q-towarzystwa <pstryk> gratulacje, owacje i kolacje. Ogolna buzka. Jejku! RooS rozdaje nagrody! Zostala mu jedna - fikusna duopodkladka. Dlaczego fikusna? Bo fioletowa. A dlaczego duo? Bo to jest taki cwany patent - w zestawie sa dwie podkladki. Jedna plaska wielkosci ruskiego znaczka pocztowego (i podobnej grubosci), a druga grubsza ale za to wielkosci znaczka pocztowego z Burkina-Faso. (No dobra nie kazdy jest taki syfilityk, zeby wiedzial jakie wymiary maja znaczki. Filatelista znaczy. Wieksza podkladka 140x140x6 mm, mniejsza 140x76x19 mm - trzeci wymiar to grubosc). Jest taka gruba, bo podklada sie ja pod nadgarstek. Ze niby reka sie mniej meczy. Kamil mowi:

-Zostala mi jedna podkladka, nie mam co z nia zrobic, kto chce?
-(Stojacy najblizej przerywaja rozmowy i odwracaja sie - brak odpowiedzi. Glupio - przeciez jak daja to brac a jak bija to uciekac.)
-Kto zlapie - ten dostaje podkladke - rzekl Kamil po czym podrzucil nagrode.

Hmm. Nikt nie kwapi sie po lakomy skadinad kasek. Brzydko bedzie jak spadnie na ziemie. Zlapie suke. Znany w okolicznych powiatach ze swojego refleksu (lata cwiczen!) w ostatniej chwili wyciagnalem lewa reke szybko jak najszybszy z Szybkich Billow. Palce kurczowo zacisnely sie na brzegu opakowania. Spadlo na ziemie (o rok za malo). Schylilem sie podnioslem duopodkladke. Wszyscy powrocili do swoich rozmow. Stoje jak ten idiota i patrze sie w ta durna fioletowa podkladke. Cos mi tu nie pasuje. Odpadlem w eliminacjach a dostalem ... no wlasnie.

-Hej!
-? - wszyscy sie odwracaja
-W morde jeza, wygralem!
-?? - ocipial ze szczetem
-No jak babcie laczkiem, wygralem!
-Co zes wygral?
-Nagrode! Podkladke! =:>
-t... t... t... t... - niesmak. Odbilo facetowi.

I tak moge powiedziec kazdemu, ze bylem na Turnieju i wygralem NAGRODE. A szczegolow niech sie domysli sam. :>

W poprzednim odcinku:

Nasz niezmordowany bohater wzial i pojechal byl do stolicy naszego przepieknego kraju, przezyl tam mnostwo wspanialych przygod i poznal nowych przyjaciol. Teraz wraca do domu nieziemsko umeczony, ale obowiazek przede wszystkim - najpierw wstepuje na swoja ukochana uczelnie !

Wysiadlem w Gdansku, przesiadlem sie na SKM i podjechalem na Gdansk Politechnike. Prosto na uczelnie. Musialem dostac wpis z ruska (jezyk wroga trzeba znac!). Poniewaz bylem grubo przed czasem skoczylem na MLK2 (Miedzywydzialowe Laboratorium Komputerowe). Kogo spotkalem? Reclafka. Pyka sobie w diabelka i podspiewuje zeszloroczny przeboj dyskotekowy:

"Zloty pierscionek za*ebal Bronek z wystawy,
za ten pierscionek posiedzi teraz do sprawy..."

-Czesc Sniegowy ty stara parowo! I jak? Wygrales?

Bez slowa wyciagam duopodkladke i niedbale rzucam na stol.

-No i ... ?
-Co "no i..."!
-Co to ma byc?
-Co?
-No to!
-Nagroda - odparlem ze spokojem.
-? :} No co ty! Takie cos?
-Gupi jestes i tyle. Nie znasz sie.
-Przeciez to jest zwykla podkladka.
-Mowisz tak, bo rosniesz. To nie jest zwyczajna podkladka. To jest duopodkladka.
-Dupowkladka? :]
-Sam jestes dupowkladka! :\
-Przeciez widze ze to jest zwykla podkladka. I w dodatku mala jak ruski znaczek. I tak samo gruba.
-Ho ho ho! To z ciebie taki syfilityk!
-Chyba filatelista.
-No przeciez mowie - syfilityk.
-.... niech ci bedzie - i co w niej takiego niezwyklego?
-Yyyyy... ona czysci kulke od myszki i wogole ta gruba moze miec najrozniejsze zastosowanie np. mozna ja uzyc jako podkladke pod glowe zeby ci sie nie zmeczyla, albo...
-Chyba pod nadgarstek.
-Gupi jestes i tyle! Nie znasz sie! Co ja bede z toba gadal.

I pogadalismy sobie. Pokrotce opowiedzialem co tam slychac w wielkim swiecie, po czym udalem sie na jezyk rosyjski celem dostania wpisu w wyzej wymienionego przedmiotu. Wrocilem na labo zasiadlem przy stanowisku pc24. Szkoda, ze nie wzialem Quake'a. Zapuscilem netszkape i podszedlem do Reclafka pochwalic sie klamotami. Na widok Gamblera zaswiecily mu sie oczeta. Pozycz do jutra. OK, tylko oderwe kompakt.

Wplyw faz ksiezyca na zycie plciowe buraka cukrowego
i mrowki amazonskiej w gornym dorzeczu Nilu
a problem technologii montazu
plaszczyzn srebrnych informacjonosnych
na periodykach celulozowych.
wspanialy okaz dziabaga I tu mala uwaga do czasopism, ktore sprzedawane sa wraz z kopertami w ktorych mozna znalezc CD-ki. Same te koperty sa, jak to juz ktos wczesniej trafnie okreslil, kryminogenne, a juz umieszczanie po dwa CD-ki w takiej kopercie powinno byc przestepstwem karanym na gardle. Plytke obrywa sie po czym zostaje fredzlowata koperta w jednej rece i fredzlowata okladka w drugiej. Stosowane sa tez "pol-okladki", ktore z biegiem czasu staja sie fredzlowate, nawet bez obrywania koperty z kompaktem. Niby mozna je usunac bez wiekszej szkody dla czasopisma - ale niby z jakiej paki - zaplacilem, to chce zeby wszyscy widzieli, ze kupilem gazetke z CD-kiem! I poza tym takie obrywanie jest nieekologiczne i nieeekonomiczne. Szkoda wyrzucac tak ladnie zadrukowana kartke. Tu chcialem pochwalic jedno z czasopismo - (bez nazw! bez nazw!). Kupilem numer 50 i spotkala mnie wielka niespodzianka. Zolciutka koperta z CD-kiem z lekkim oporem odeszla od okladki czasopisma. Dodatkowe polokladki sa w tym momencie zbedne. Oberwanie CD-ka bylo prawdziwa frajda. Na okladce nie zostalo ani sladu kleju i w zaden sposob nie zostala uszkodzona! A na kopercie zostaly dwa klejowe szlaczki. Testuje organoleptycznie. Konsystencja i lepkosc znajoma, kolor zblizony do budinxu (butapren). Zaczalem zrywac te paseczki i zerwany klej rolowac w kuleczki. Zupelnie jak dziabagi! Takich doznan mistycznych nie da sie przezyc nawet przy dlubaniu w cudzym nosie! Koniecznie trzeba kupic CHIPa nr 50 i przezyc taki klejowy odlot. Klej na poczatku klei sie do palcow. Jak to zwykle sie dzieje z klejem oraz z dziabagami we wczesnej fazie rolowania. Pozniej skorka kuleczki, albo roleczki lub waleczka - zalezy to od osobistych preferencji amatora dziabagow i sposobu poruszania palcami, twardnieje i juz nie klei sie do palcow, ale nadal jest miekka. Frajda na kilka godzin. Mozna sobie czytac i rolowac dziabaga. Potem kulke mozna, a nawet trzeba, wyrzucic. Nie nalezy jej konsumowac - kto wie co jest w takim kleju. Dziabagow tez sie raczej nie zjada. Tym bardziej cudzych. :> Buueeee.
Wezcie pod uwage, drodzy Redaktorzy ewentualnie Wydawcy sposob mocowania plytek. Moze jakies kleje zapachowe?
Wrocmy do jednak z wyzszego poziomu energetycznego dostepnego jedynie dla milosnikow klejowych dziabagow, do tzw. szarej rzeczywistosci.
16:40. Siedzialem sobie na tym pc24 i latalem po netszkapie. www.pk.edu.pl/~pmj/quake/ - nic nowego :>. skillz.stomped.com/. Nowe idiotyczne kokursy z reaperem. Wymiekam. Ciekawe jak tam na q-serwerach? A sciagne sobie QSpy z kartofla i sie rozejrze. WS_FTP, ftp.chip.pl, anonymous, logged in, cd pub/quake/quakeworld, get qwinst155.exe, bzzzz ... stop. Install.exe .

Quake found in folder C:\Windows\Command\1\Quake

Wow! Przeciez juz tu kiedys siedzialem i wrzucilem kwasia do takiego czarodziejskiego katalogu zeby zaden pajac mi go nie skasowal! He he he! Jak myslicie, co dalej sie dzialo? Wylazlem dopiero jak zamykali labo. Po 20:00. Quake nie traktor a ciagnie! :> kuejk-tjaktoj

Pociagiem jade do domciu, kanary sprawdzaja bilet. Leb ogolony, to glebokie spojrzenie i znajome skupienie w oczach. Deja vu. Olsnienie! Juz wiem skad znam tego goscia z W-wy! Encyklopedia dla dzieci. Faldka na czole, zbyt gleboko i blisko siebie osadzone oczy. Oczywiscie neandertalczyk. :] Teraz juz wiem gdzie widzialem tego goscia !

Zakonczenie: I jak? Dobrnales tutaj? To podnies reke. Nie ta reke. O juz lepiej. Ze niby za malo o targach gier komputerowych? No i co z tego. Ze niby kogos pominalem? Zobacz na nazwe producenta mojego BIOSu. Nikt nie jest doskonaly. Bylo za malo smiesznie? No to jedziemy:

*****

Siedzimy nabzdryngoleni w Lolku i tulipanami oganiamy sie od nachalnych pedryli. Drzemy ryja na caly regulator, szczypiemy po tylkach kelnerki i sie szczerzymy jak z uma szedlszy. Ogolna buzka. Jak to w remizach bywa. Staszek wygenerowal fraktala i obsunal sie pod stol. Jak sie obudzil pod tym stolem to powiazal nam sznurowki, a jak PC_N_C wrzasnal huzia na dresmena i wszyscy zaczeli wstawac zeby skuc frajerowi rylo to sie poprzewracali, Yoonior obsmarkal Tajrou a Sniegowy to sie nawet zesral na Cinka.

*****

Ha ha ha ! Super bomba, a kto nie czytal ten traba. Ale tak nie bylo.
Wcale sie nie zesralem na Cinka tylko na Regulatora, o !!!

Nie - teraz tak na serio. Ludzie, ktorych poznalem sa fantastyczni. Zadnego tam glupiego szczeniactwa, dogryzania, czy chocby cienia zlosliwosci czy jakichs takich niemilych rzeczy (niewyobrazam sobie tego - po prostu to jest niemozliwe !). Po prostu naprawde wspaniale i kulturalne towarzystwo. Mam nadzieje, ze nastepna taka impreza (Turniej o3wiscie!) odbedzie sie w bardziej ludzkiej porze, bedzie mozna sobie pograc przed samym turniejem i przyzwyczaic sie do klawiatur od terminali Braille'a :>.
Organizacja tego turnieju? Ktos tam narzekal, ze szajsowata i denna...
A ja tylko powiem:
czy zorganizowales, mietowy chlopczyku z malinowym noskiem,
kiedykolwiek cos wiecej niz wycieczke do toalety bez mamusi?

Nie? To zamknij ryja! To byl pierwszy taki turniej i sie *odbyl*. Siec nie padla ani razu :) i to sie liczy. A ze czasami windoza chciala pokazac sie na telebimie, ze byla obsuwa czasowa? No coz. Bywa. Niektorych rzeczy naprawde nie da sie przewidziec. Ja jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, pobytu w stolycy i Gambleriady. To ze odpadlem w eliminacjach? Who cares? Moim marzeniem bylo zajecie miejsca w pierwszej dziesiatce. Nie wyszlo. No i co? Jajco. To i tak jest ch*j w stosunku do wiecznosci.

AtraMENt.

Zobaczymy sie na jesien. Nakopie wam w dupsko, glaby! HE HE HE! =:}


HTML info.

To jest moja pierwsza strona HTML. Napisana specjalnie dla Yooniora. Exclusive. Wszystkie obrazki i caly tekst sa w calosci moim dzielem. Jedynie margines pochodzi z www.chip.pl. Dorobilem tylko pseudotygrysie paski. Fajnie wyglada. Obrazki staralem sie robic tycie - to dla was modemiarze (nawet 2400 uciagnie :) !
- Jezeli popatrzysz na zrodlo i zlapiesz sie za glowe, to wiedz, ze dla mnie ten gest jest smieszny. Nie pisalem tak, zeby to wygladalo przepieknie w zrodle, a tak, zeby bylo widac to przepieknie na ekranie. Udalo sie? :>
- Uda sie jak bedziesz uzywal rozdzielczosci 800x600. Tak sa ustawione tabelki. W nizszej rozdzielczosci (kto uzywa 640x480?) tekst nachodzi na tygrysie paski. A jak juz Pampalini Lowca Tygrysow zdazyl to zauwazyc - na tygrysie czyta sie zle. A w wyzszej rozdzielczosci? Obrazki moga byc za male - wtedy kup sobie lupe, albo zmniejsz rozdzielczosc. - Polskie literki? Nie mam polskich literek na klawiaturze. Zeby osiagnac polskie literki na klawiaturze musze naciskac prawy alt. A to jest naprawde duzo roboty. Jedyne miejsce, gdzie napracowalem sie przy polskich literkach to cytat z protokolu Pana Policjanta. Pan Policjant jako czlowiek swiatly i szkolony po prostu musi uzywac polskich literek.
Ale, jak mawiaja nasi przyjaciele wlosi, who cares & feel free to contact me !


Wyslij maila do Sniegowego. Niech chlopak sie cieszy.
Napisz co myslisz o formie i tresci tej strony. Powaga, nie zartuje!